Migawki z Grupy wsparcia
Grupa wsparcia dla rodziców adopcyjnych
Nasze spotkania w kręgu są wycieczkami po ścieżkach rodzicielstwa – bez oceny i w duchu głębokiego, wzajemnego zrozumienia. Nigdy nie wiemy, dokąd szlak nas zaprowadzi, bo historie przynoszone przez rodziców, a także ich uczucia są zawsze wyjątkowe i jedyne. Jednocześnie słowa: „też tak mam”, „to, co mówisz jest mi bliskie”, „jak cię słucham, to jakbym widziała swoje dziecko” tak często wypowiadane są podczas naszych spotkań. Dzielenie się swoją codziennością, otrzymywanie i dawanie wsparcia, inspiracja i nowa energia na kolejne dni, a przede wszystkim poczucie wspólnoty i ulga, że inni rodzice też zmagają się z podobnymi trudnościami i tak samo czasem mają dość – to najważniejsze, co znajdujemy „po drodze”.
Chcemy dzielić się z Wami naszymi ogólnymi refleksjami po spotkaniach grup wsparcia. Bez osobistych historii czy problemów osób uczestniczących. Będą to raczej nasze wspólne odkrycia i przemyślenia dotyczące rodzicielstwa, ale też po prostu życia. Zapraszamy na migawki z grup wsparcia:
- Migawka z grupy wsparcia – 18 X 2025
- Migawka z grupy wsparcia – 27 IX 2025
- Migawka z grupy wsparcia – 28 VI 2025
- Migawka z grupy wsparcia – 17 V 2025
Informacja o najbliższym terminie spotkania grupy wsparcia dla rodziców adopcyjnych>>
Migawka z grupy wsparcia – 18 X 2025

Na fali jesiennej melancholii, październikowe spotkanie naszej grupy wsparcia poświęciliśmy trudnym emocjom. Temat okazał się strzałem w dziesiątkę – rozmawialiśmy zarówno o wymagających uczuciach i zachowaniach dzieci, jak i o radzeniu sobie z własnymi emocjami przez rodziców.
Zaczęliśmy od podstaw: najlepszą i najskuteczniejszą reakcją na czyjekolwiek emocje jest ich nazywanie, akceptowanie i odzwierciedlanie. Doświadczając trudnych uczuć drugiej osoby, często czujemy przymus, by ją od nich uwolnić, stąd natychmiast pojawiają się rady typu: „Nie przesadzaj”, „Nie płacz, kupię ci zabawkę”. To szczególnie widoczne w relacji rodzic-dziecko, ponieważ każda matka i ojciec pragną , żeby ich dziecko było szczęśliwe, nie cierpiało.
Tymczasem, w momencie trudnych emocji najbardziej potrzebujemy obecności i uznania naszego cierpienia. Jeśli dziecko usłyszy, że ma prawo być smutne, bo pokłóciło się z koleżanką, i że jest to normalne, a co więcej – możemy posmucić się razem – to jest to najlepsze wsparcie. Uczy się dzięki temu, jak radzić sobie z emocją, a ta paradoksalnie mija szybciej. Do odzwierciedlania emocji można użyć całego ciała: tonu głosu, postawy, mimiki (która „odbija” uczucia jak lustro) i słów (parafrazy, „Ojej!”, „Mhm…”), dających znać, że emocje zostały dostrzeżone.
Wielu rodziców adopcyjnych pomyśli: „Łatwo mówić, trudniej zrobić, gdy dziecko wpada w godzinny szał!”. Takie słowa padły i na naszym spotkaniu, co pozwoliło nam porozmawiać o naprawdę trudnych sytuacjach, które bywają codziennością rodziców adopcyjnych. W tej części pojawiły się bardzo ważne refleksje:
- Trudne emocje dziecka zawsze sygnalizują jakąś ważną potrzebę. Kluczowe jest jej zrozumienie i dostosowanie reakcji.
- Emocje rodzica są ważne, a może nawet najważniejsze. Rodzic ma być „kontenerem” na uczucia dziecka, nawet „workiem treningowym”. Aby to robić, musi regularnie dbać o siebie i swoją wytrzymałość psychiczną – „opróżniać swój kontener”. Trzeba znaleźć czas na wyjścia bez dziecka (z przyjaciółmi, współmałżonkiem), sport, psychoterapię czy grupę wsparcia. Oczywiście każdy musi znaleźć najlepszy dla siebie sposób wentylowania swoich emocji, ważne by robić to regularnie.
- To nic złego, jeśli czasem poniosą nas nasze własne emocje – krzykniemy, pokłócimy się przy dziecku, wyjdziemy z pokoju. Nikt nie jest cyborgiem. Ważne jest, by tę sytuację wykorzystać rozwojowo: przeprosić, pokazać, jak rodzice godzą się po kłótni, wyjaśnić powody wyjścia z pokoju.
- Najważniejszym doświadczeniem kształtującym zachowania dziecka adopcyjnego jest zazwyczaj trauma odrzucenia. Może to powodować lęk przed porzuceniem w każdej sytuacji, gdy rodzic znika z pola widzenia, nawet w dobrej wierze (np. zostawiając dziecko w pokoju, by się wyciszyło, czy stosując karę na „krzesełku”). Nawet jeśli samotne wyciszenie działa, zawsze trzeba się upewnić, że dziecko usłyszało: „Jeśli będziesz mnie potrzebować – jestem obok i czekam na ciebie”, a najlepiej zachować kontakt wzrokowy (np. nie zamykać drzwi).
- Jako rodzice, często oczekujemy dojrzałości adekwatnej do wieku metrykalnego, ale dzieci funkcjonują jak młodsze. Powodem bywa krótki czas w nowej rodzinie (kilkuletnie dziecko emocjonalnie jest niemowlęciem, bo dopiero niedawno „narodziło się” w tej rodzinie), FASD, trauma rozwojowa, lub regresy rozwojowe. Te ostatnie, choć dla rodziców trudne (np. domaganie się pieluszek czy butelki, moczenie), są zazwyczaj pozytywnym, rozwojowym zjawiskiem – oznaczają „nadrabianie” wcześniejszych etapów rozwoju, w których brakowało rodziców adopcyjnych.
- Kryzysy rozwojowe towarzyszą całemu życiu, są cykliczne i potrzebne. Towarzyszące im silne emocje mogą okresowo zaburzać funkcjonowanie dziecka i całej rodzin, często wymagają wsparcia. Natomiast świadomość, że jest to pewien etap, który najprawdopodobniej za jakiś czas minie może być bardzo pomocna w ich przetrwaniu.
Jak widzicie, z pozoru niewinny temat doprowadził do rozmów o naprawdę trudnych aspektach rodzicielstwa adopcyjnego. Ale właśnie po to jest nasza grupa wsparcia – by z najtrudniejszymi zadaniami nie mierzyć się samemu. Zapraszamy na następne spotkanie w listopadzie!
Migawka z grupy wsparcia – 27 IX 2025

Na wrześniowym spotkaniu grupy wsparcia dla rodziców adopcyjnych zastanawialiśmy się wspólnie, jak przenieść do zwykłej rzeczywistości tę jakość bycia z dzieckiem, którą udaje się osiągnąć, gdy mamy wolne. Co i jak robiliśmy, że służyło to rozwojowi dziecka i naszej z nim bliskości? Czy moglibyśmy to jakoś włączyć w codzienność?
Pojawiło się wiele refleksji i pomysłów, ale to metafora ślimaka wszystkich nas zatrzymała i wzruszyła. Rodzice wspominali letnio-wakacyjne spowolnienie, podążanie za dzieckiem, odpuszczenie tempa, powinności i wyznaczonych punktów kontrolnych rozwoju. Mówili, że dostrojenie się do rytmu dziecka owocowało większą wzajemną bliskością i, paradoksalnie, postępami rozwojowymi.
Podążanie za dzieckiem to jak obserwowanie ślimaka na ścieżce po deszczu. Czasem ma się ochotę go podnieść, przenieść szybciej, „pomóc”. Ale wtedy omija go wszystko to, co miało się wydarzyć po drodze. Każdy kamyk, listek, każda przeszkoda to część jego historii.
Rodzicielstwo adopcyjne to nauka patrzenia przez pryzmat tego gdzie JEST, a nie gdzie „powinno” być. To codzienne przypominanie sobie, że rozwój nie jest wyścigiem. Że każdy krok do przodu, nawet jeśli ledwo widoczny, ma ogromne znaczenie. To również zgoda na opóźnienia. Na to, że dziecko może nie osiągać pewnych zdobyczy rozwojowych tak szybko, jak rówieśnicy Że może reagować inaczej. Że może potrzebować więcej czasu, więcej przytulenia, więcej spokoju, zanim poczuje się na tyle bezpieczne, by zacząć się rozwijać.
Ślimak nie porównuje się do innych. Nie patrzy na bociana, który nad nim przefrunął. Po prostu idzie — swoim tempem, ze swoim domkiem, ze wszystkim, co przeżył. Dziecko adopcyjne potrzebuje rodzica, który potrafi zwolnić. Który nie pyta: „Dlaczego jeszcze nie?”, ale mówi: „Jestem z tobą – teraz. Dokładnie tu, gdzie jesteś.”
Terapie, ćwiczenia i nadrabianie zaległości są ważne. Jednak czasem najważniejsze, co może zrobić rodzic adopcyjny, to właśnie być. Bez oczekiwań, bez porównań, bez presji. Tylko być – cierpliwie, z czułością, z wiarą, że ten mały ślimak, którego wzięło się pod skrzydła, pewnego dnia dotrze dokładnie tam, gdzie ma dotrzeć.
Dziękujemy za Waszą obecność i opowieści w powolnym rytmie. Zapraszamy w październiku!
Ania i Alicja
Migawka z grupy wsparcia – 28 VI 2025

Tematem ostatniej grupy wsparcia przed wakacjami był dotyk i jego znaczenie w relacji pomiędzy rodzicami a dzieckiem adopcyjnym. Rozważania rozpoczęliśmy od uświadomienia sobie roli tego zmysłu w rozwoju człowieka. Przypomnieliśmy sobie, że skóra jest największym organem człowieka, a dotyk pierwszym zmysłem, który rozwija się jeszcze w życiu płodowym i służy budowaniu najbardziej pierwotnej więzi z rodzicami. To poprzez dotyk niemowlę uczy się budowania relacji z tulącym je opiekunem, ale także poznaje własną tożsamość i fizyczne granice – gdzie kończę się „ja” a zaczyna się „nie ja”.
W trakcie spotkania mieliśmy możliwość doświadczyć dwóch prostych ćwiczeń – jedno z nich pozwoliło uczestnikom odkryć swoje indywidualne granice w bliskości z drugim człowiekiem, drugie – było okazją do przyjrzenia się roli rodzica w procesie podążania za dzieckiem i budowania bliskości i zaufania.
Stały się one punktem wyjścia do dzielenia się indywidualnymi refleksjami każdego z obecnych nad relacją ze swoim dzieckiem. Okazało się, że sfera bliskości fizycznej bywa w rodzinach zarówno obszarem dającym radość i przyjemność, ale równie często jest źródłem trudności i frustracji. Bywają dzieci, dla których dotyk jest zagrażający i potrzebują wiele czasu, żeby w ogóle zacząć się przytulać do nowych rodziców. Inne potrzebują dotyku bardzo silnego, odbieranego przez otoczenie jako wręcz agresywny, a swoją potrzebę bliskości wyrażają np. przez bicie. Dla wielu rodziców nie było łatwe dostosowanie się do potrzeb dziecka w tym zakresie, łączyło się to np. ze zgodą na przekraczanie własnych granic.
Podzielenie się tymi trudnościami dało uczestnikom dużą ulgę i możliwość wyrażenia swoich emocji. W trakcie spotkania znalazł się też czas na to, aby opowiedzieć o bieżących sytuacjach z życia rodzin, niekoniecznie związanych bezpośrednio z tematem spotkania. Towarzyszyła temu atmosfera wsparcia i zrozumienia, czyli to, po co przychodzimy na spotkania naszej grupy.
Życzymy wszystkim naszym rodzicom wspaniałych wakacji w rodzinnym gronie i odpoczynku! Do zobaczenia we wrześniu!
Ania i Alicja
Migawka z grupy wsparcia – 17 V 2025

„… w epoce cyfrowej mamy do czynienia nie tylko z relacjami między rodzicami a dziećmi, ale też między dziećmi a telefonami. Jest więc trochę tak, jakbyśmy byli rodzicami nie tylko dziecka, ale też smartfona, z którym nasze dziecko jest w relacji.”
Fragment książki „Cyfrowe dzieci. Sztuka skutecznego porozumiewania się z dziećmi” Beata Pawłowicz, Tomasz Srebnicki
Na ostatnim spotkaniu grupy wsparcia w gronie rodziców adopcyjnych rozmawialiśmy o naszych dzieciach w cyfrowej rzeczywistości. O nas samych często przez nią pochłoniętych, zafascynowanych nią lub trochę w niej zagubionych. O nas, dorosłych, którzy dzięki cyfrowej technologii zaspokajamy swoje realne, często podstawowe potrzeby: przyjemności i odpoczynku, wiedzy, bezpieczeństwa, kontroli, kontaktu z innymi, akceptacji i przynależności, rozwoju, ucieczki od nudy, radzenia sobie z frustracją i smutkiem itd. Zaczynając od uświadomienia sobie własnej relacji z urządzeniami mogliśmy lepiej zrozumieć nasze dzieci i to, dlaczego one (zarówno te starsze, jak i najmłodsze) nie mogą się tym urządzeniom oprzeć. Rozmowa o zagrożeniach i o tym, jak ważne jest modelowanie zachowań związanych z cyfrową rzeczywistością poprowadziła nas do poruszających refleksji. Dotyczyły iluzji pełnej kontroli nad naszymi dziećmi w sieci, ale też w ogóle, w … świecie. Skontaktowaliśmy się z uczuciami bezradności i lęku, które są nieodłączną funkcją zainstalowanej w naszym życiu aplikacji „rodzic”. I w końcu w naszych rozważaniach dotarliśmy do myśli, że to, na co mamy wpływ to budowanie relacji z naszym dzieckiem – dzień po dniu i teraz. Relacji pełnej zaufania, obecności i prawdziwego słuchania. Przestrzeni na wszystkie emocje naszego dziecka. Z naszą gotowością do towarzyszenia synowi lub córce na ich ścieżkach – także tych cyfrowych. Że bardzo tego chcemy, a w rzeczywistości to takie trudne.
To dla nas zaszczyt towarzyszyć Wam na szlaku. Dziękujemy i zapraszamy na kolejne spotkania!
Ania i Alicja
Działalność Ośrodka Adopcyjnego prowadzonego przez Fundację „Dla Rodziny” jest finansowana z
dotacji celowej
przyznanej przez Województwo Pomorskie, jako zadanie zlecone z zakresu administracji
rządowej